Rodzinę ma się tylko jedną, bo dwóch nikt by nie zniósł – tymi słowami polskiej pisarki Ewy Nowak , nomen omen autorki opowiadań dla dzieci i młodzieży, chciałabym rozpocząć rozważania na temat dzisiejszej głównej bohaterki: rodziny. I choć słowa literaki traktuje z lekkim przekąsem, to – tak jak każda plotka ma  ziarno prawdy – myślę, że i ten aforyzm miałby swoje odniesienie w rzeczywistości.

Czym jest rodzina?
Aby móc określić wpływ rodziny na rozwój dziecka, należy najpierw zrozumieć mechanizm działania rodziny. Zrozumieć czym ona jest lub być powinna. Poniższy podrozdział traktuje o pojęciu rodziny w różnych jego aspektach.

W ujęciu językoznawczym słowo rodzina ma bezpośredni związek z czasownikiem rodzić. Semantyka ewidentnie podpowiada nam jedną z najważniejszych funkcji rodziny, czyli ciągłość biologiczna społeczeństwa. Pomimo tego, że definicji rodziny jest cała masa, czynnik prokreacji pojawia się w każdej z nich. Należy jednak pamiętać o tym, że w zależności od kultury danego kraju czy społeczeństwa definicje te będą się od siebie różnić. Sprawy nie ułatwia również fakt, że świat ciągle się zmienia, a co za tym idzie, również postrzeganie rodziny.

Słownik socjologiczny, którego autorami są Krzysztof Olechnicki oraz Paweł Załęcki podpowiada nam, że rodzina to: podstawowy rodzaj grupy społecznej występujący we wszystkich typach społeczeństwa, utworzony przez osoby połączone pokrewieństwem, małżeństwem lub adopcją, które mieszkają razem, prowadzą wspólne gospodarstwo domowe i wspólnie uczestniczą w realizowaniu celów związanych w danej kulturze z wychowywaniem dzieci.

Pokrewieństwo zatem, biologiczne lub społeczne, to pierwsza cecha, która według powyższej definicji stanowi o tworzeniu rodziny. Kolejny aspekt to wspólne mieszkanie. Istotą rodziny

będzie natomiast wspólne wychowywanie dziecka. Definicja w ujęciu Olechnickiego i Załęckiego to jedna z wielu opisujących zjawisko rodziny.

W ciągle zmieniającym się świecie trudno czasem nadążyć za odpowiednim nazewnictwem. W świecie naukowym zaczyna się też mówić o różnych typach rodzin, a nie o tylko jednej rodzinie. Warto w tym miejscu wspomnieć o modelu diady Simmla-Trosta. Model ten zaznacza, że aby można było mówić o rodzinie, muszą w niej istnieć przynajmniej jedna z wymienionych diad: rodzic-dziecko, partner-partner. Oznacza to, że rodziną można nazwać również partnerów tej samej płci, nawet jeśli żyją oni w kraju, gdzie zawarcie jednopłciowego małżeństwa jest zabronione.

Istnieją również koncepcje, według których rodzina nie powinna być w ogóle definiowana w sensie teoretycznym. Definicji powinni dokonywać sami zainteresowani. Dla jednych rodziną będzie niania, która spędza z dzieckiem więcej czasu niż matka. Dla innych może to być ukochane zwierzę.[1]

Powyższe rozważania na temat definicji rodziny to tylko mały ułamek w skali badań naukowych i prób zdefiniowania tego zjawiska. Jednak bezapelacyjnie można zauważyć, że każda z przytoczonych przeze mnie definicji stawia sobie za punkt ciężkości dziecko.

Rodzina a rozwój indywidualny dziecka

Rodzina powinna służyć nie tylko rozwojowi dziecka, ale także wszystkich jej członków. Rozwój indywidualny człowieka dotyczy takich aspektów jak: rozwój emocjonalny, poznawczy, społeczny oraz biologiczny. Przez całe życie jednostki oraz w cyklu życia rodziny we wszystkich tych  aspektach dochodzi do zmian. Jeżeli zmienia się dana jednostka, to w konsekwencji zmianie podlega również rodzina, do której dana osoba przynależy, i na odwrót – jeśli zmiany dotyczą całej rodziny, to oddziaływają one również na jednostkę. Niektóry zmiany mają charakter normatywne, inne – nienormatywny. Jeżeli rodzina chce sobie z nimi poradzić – musi się zmienić. Jednym z przykładów wydarzeń nienormatywnych jest urodzenie się dziecka rodziców, którzy są w wieku przekraczającym wiek normatywny dla tego typu wydarzenia. Takie sytuacje mają konsekwencje w postaci zmian np. w strukturze czy też ogólnym funkcjonowaniu rodziny. Dostosowywanie się do

tych zmian jest zwykle długotrwałe i prowadzi do różnego rodzaju konfliktów jak np. nieporozumienie małżeńskie.[2]

Mając świadomość wpływu rodziny na rozwój dziecka, warto wspomnieć o tym, jakie potrzeby rodzina powinna zaspokajać, aby dziecko miało odpowiednie warunki do rozwoju. Niezaspokojenie podstawowych potrzeb psychicznych dziecka może mieć negatywne, często nieodwracalne skutki, które mogą dać o sobie znać na różnych etapach rozwoju. Bardzo często uaktywniają się już u człowieka dorosłego, który być może nawet nie jest  tego świadom.

Jedną z ważniejszych potrzeb psychicznych jest potrzeba więzi. Towarzyszy nam ona bowiem od urodzenia aż do śmierci. Zaspokoić ją może kontakt fizyczny, np. gdy matka przytula swoje małe dziecko. Ważną kwestią w obrębie potrzeby więzi jest również potrzeba przynależności i wspólnoty. Jeśli rodzice zaniedbują czy też znęcają się nad potomkiem potrzeba więzi jest zakłócana. Ma to oczywiście ogromny wpływ na rozwój psychiczny dziecka. Obniżenie poczucia własnej wartości zdaje się być ,,najmniej’’ dotkliwe przy niezaspokojeniu tejże potrzeby. U dziecka , które było maltretowane przez rodziców, może rozwinąć się nawet ciężka choroba psychiczna. Niedostatek więzi ze strony rodziców prowadzi do upośledzenia nabywania nowych więzi w przyszłości. Taka osoba w życiu dorosłym będzie miała prawdopodobnie problemy w kontaktach z innymi ludźmi. Nie będzie potrafiła budować relacji lub będzie je nieustannie niszczyć. Z drugiej strony może też kurczowo trzymać się przyjaciół czy partnera, byleby tylko mieć obok bliską osobę.

Człowiek z jednej strony potrzebuje czuć, że jest częścią jakieś wspólnoty, że zapuszcza korzenie i jest związany z innymi osobami. Jesteśmy w końcu zwierzętami stadnymi. Z drugiej jednak strony jest w nas silna potrzeba autonomii. U małego dziecka potrzeba ta wyraża się poprzez chęć odkrywania swojego otoczenia, poznawania nowych rzeczy. Ile razy rodzic słyszy od swojego dziecka, że ,,sam to zrobię’’, gdy oferują pomoc swojej latorośli. Właśnie na tym polega nasz rozwój, stajemy się samodzielni i niezależni od opiekunów. Co zatem w przypadku gdy rodzicie, niekoniecznie ze złej woli, a nawet można by zaryzykować stwierdzenie, że z miłości i troski,  próbują kontrolować każdy ruch, każdą decyzję dziecka? Nadopiekuńczy rodzice utrudniają rozwój autonomii dziecka. W przyszłości osoba, która  jako dziecko słuchała niemalże samych zakazów, może mieć problem by stać się niezależną jednostką. Prawdopodobnie trudno będzie jej uwierzyć we własne umiejętności i sama będzie dla siebie ograniczeniem.

Wychowując małego człowieka nie trudno jest o pomyłki. Jednak w wychowaniu nie chodzi o to by ich nie popełniać, nikt z nas nie jest idealny, natomiast o to, by pamiętać, że ten mały człowiek stanie się kiedyś dorosłym, i by dołożyć wszelkich starań, by nie musiał uczęszczać na terapię z naszego powodu. J Aby tego uniknąć należy zachować równowagę pomiędzy rygorystycznym ograniczaniem a rozpieszczaniem dziecka. Psychicznym reprezentantem tych dwóch sił jest potrzeba do zaspokojenia pragnień, która objawia się w przeróżnych sprawach. Może to być np. pragnienie jedzenia lub pragnienie gry w piłkę z kolegami. Każdy z nas dąży w jakimś sensie do zaspokojenia swoich pragnień i unikania nieprzyjemności. Jako dorośli powinniśmy już potrafić w jaki sposób regulować nasze potrzeby, natomiast jeśli chodzi o dziecko to właśnie rodzice powinni być dla niego drogowskazem i wskazywać co i dlaczego w danej chwili można zrobić, a na co trzeba jeszcze poczekać. Potrzebę tę można omówić na przykładzie niemowlaka. Niemowlę odczuwa głód, pragnienie, jest mu zimno lub za gorąco. Jego opiekun ma zadanie eliminować nieprzyjemne doznania i zaspokajać jego potrzeby. Jeśli opiekun tego nie robi dziecko ma nie tylko niezaspokojoną potrzebę zaspokajania pragnień, ale również nie wytwarza się między nim a opiekunem więź.

Ostatnią z omówionych przeze mnie potrzeb będzie potrzeba dowartościowania i akceptacji. Jak nie trudno zauważyć, jest ona ściśle związana z potrzebą więzi. Bez akceptacji drugiej osoby nie ma mowy o budowaniu więzi. Dziecko obserwuje swoich rodziców i na podstawie tych obserwacji uczy się kim jest – czy rodzice cieszą się, że jest obecne, czy czuje się niepotrzebne. Przykładowo – jeśli matka uśmiecha się do dziecka, to ona czuje, że jest mile widziane, że jest ważne. Takie zachowania lub ich brak przyczyniają się do budowania poczucia własnej wartości dziecka.[3]

Rozwój człowieka jest ściśle związany z rodziną lub jej brakiem. To właśnie w rodzinie dziecko powinno uczyć się czym są relacje i jak je budować. Rodzina to namiastka i główny trzon społeczeństwa. Jeśli nie funkcjonuje on zbyt dobrze, na pewno odbije się to na jednostce.

Autor: Maria Dębowska

[1] W. Śmigielski,  MODELE ŻYCIA RODZINNEGO Studium demograficzno-społeczne na przykładzie łódzkiej młodzieży akademickie, Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2014, s. 15-22.
[2] H.Liberska, Rozwój rodziny i rozwój w rodzinie, https://repozytorium.ukw.edu.pl/bitstream/handle/item/6416/Rozw%C3%B3j%20rodziny%20i%20rozw%C3%B3j%20w%20rodzinie.pdf?sequence=1&isAllowed=y, 16.10.2021.
[3] S. Stahl, Odkryj swoje wewnętrzne dziecko, Kraków: Wydawnictwo Otwarte 2019, s. 38-47.